Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Czas na wspólną walkę

2014-04-04

Dyrekcja FAP poinformowała 1 kwietnia – i mimo daty, nie był to prima aprilis – o wprowadzeniu na drugiej zmianie 10-godzinnych dniówek od poniedziałku do czwartku, po których będzie dodatkowo 8-godzinna robocza „włoska sobota”. Słowem pracowników produkcyjnych czeka dwa razy w miesiącu 56-godzinny tydzień pracy, a z zakładu wychodzić będą po północy! Solidarność zgłosiła stanowczy protest przeciwko nadmiernemu obciążaniu zatrudnionych zadaniami.

Jednak, jako że dodatkowa praca ma się odbywać w nadgodzinach zgodnie z liberalizowanym od lat polskim prawem pracy dyrekcja swojej decyzji nie musiała uzgadniać, ani nawet konsultować ze związkami zawodowymi. Zgodnie bowiem z art. 151 § 1 Kodeksu Pracy praca w nadgodzinach dopuszczalna jest „w razie szczególnych potrzeb pracodawcy” – a nie trzeba dodawać, że dla pracodawców generalnie wszelkie potrzeby są szczególne, zwłaszcza jak pozwalają zwiększyć zyski – i firma ma sporą swobodę w ich zlecaniu. Przepisy kodeksowe ograniczają jedynie długość pojedynczej dniówki do 13 godzin (wynika to z zapisu, że pracownik ma mieć 11 godzin dobowego odpoczynku; jednak regulamin pracy FAP określa, że dzień pracy nie może przekraczać 12 godzin) oraz tygodnia pracy do średnio 48 godzin w okresie rozliczeniowym. Przy czym średnio oznacza, że przy kwartalnym okresie rozliczeniowy – takim jaki obowiązuje w FAP – można zlecić maksymalnie 104 nadgodziny (13 tygodni razy 8 dodatkowych godzin przeciętnie w każdym). Tym samym oznacza to, że 10-godzinne dniówki zakończone włoską sobotą mogą trwać nawet przez 6 tygodni!

Nie wolno jednocześnie zapominać, że „szczególne potrzeby” – jak sama nazwa wskazuje – powinny być wyjątkiem, natomiast w żadnym wypadku nie mogą mieć charakteru stałego, ani wynikać z harmonogramu pracy. Tymczasem dyrekcja FAP przewiduje 10-godzinne dniówki do połowy czerwca, czyli przez dziesięć tygodni z rzędu (czyli po pięć dla każdej zmiany). Oznacza to, że pracodawca praktycznie zaplanował pracę w nadgodzinach, a to jest już niezgodne z prawem.

Dodatkowo, choć z jednej strony (art. 151 § 3) Kodeksy Pracy ogranicza liczbę nadgodzin dopuszczalnych ze względu na „szczególne potrzeby pracodawcy” do 150 rocznie, to już w następnym paragrafie dopuszcza podniesienie tego limitu w układzie zbiorowym lub regulaminie pracy. Dyrekcja FAP już wystąpiła o zwiększenie w tym roku łącznej liczby nadgodzin do 250. Oczywiście przez zmianę zapisów regulaminu pracy, gdyż nie wymaga to zgody wszystkich organizacji związkowych – wystarczy, że na większą liczbę nadgodzin, oznaczających 10-godzinne dniówki wyrazi zgodę choć jedna organizacja związkowa. NSZZ Solidarność wstrzymała się z podpisem zwiększonego limitu nadgodzin. Natomiast NSZZ Solidarność zgłosiła stanowczy protest przeciwko nadmiernemu obciążaniu pracowników zadaniami poprzez organizowanie dodatkowej pracy w ciągu tygodnia. Ludzie nie są dodatkiem do maszyn!

Każdy człowiek ma ograniczoną wytrzymałość i niedopuszczalne jest, aby pod przymusem ekonomicznym – którym jest konieczność zarobienia dodatkowych pieniędzy w nadgodzinach, aby dopiąć domowy budżet i opłacić stale rosnące rachunki – pracownicy padali przy linii z wyczerpania. Zdrowia oraz życia nie da się kupić ani przeliczyć na pieniądze, choć ratowanie jednego i drugiego słono kosztuje. Niestety nas samych.

Jak wielokrotnie podkreślaliśmy pracownicy na godne życie swojej rodziny powinni zarobić pracując kodeksowe 8-godzin od poniedziałku do piątku. Jednocześnie nasza organizacja związkowa stale domaga się zapewnienia załodze FAP godnych wynagrodzeń odpowiadających jej wysiłkowi i zaangażowaniu w pracę. Do tego konieczna jest jak najszybsza podwyżka płac zasadniczych – tym bardziej, że ich stawki są w naszym zakładzie zamrożone od trzech lat. Dlatego też międzyzakładowa Solidarność podczas trwających negocjacji płacowych podtrzymuje żądanie wprowadzenia, z wyrównaniem od początku 2014, podwyżki zbiorowej w równej wysokości dla wszystkich zatrudnionych poprzez podniesienie stawek zaszeregowania o 2,50 zł na godzinę brutto oraz odpowiednio 420 zł miesięcznie brutto, w przypadku pracowników wynagradzanych według stawek miesięcznych.

Warunkiem wywalczenia takiej podwyżki – podobnie jak powstrzymaniem wydłużania dniówek roboczych – jest wsparcie przez większość pracowników związkowych działań i żądań zgłaszanych przez NSZZ Solidarność. Przy czym nie chodzi o wsparcie duchowe, ale realne – wstępowanie w szeregi naszej organizacji związkowej. Wystarczy porównać jaki wpływ na wzrost płac i warunki pracy mają związki zawodowe w poznańskim Volkswagenie, gdzie w NSZZ Solidarność zrzeszone jest 70 proc. załogi, a jaki w FAP, gdzie do wszystkich organizacji związkowych należy jedna trzecia pracowników.

Oznacza to, że w naszym zakładzie 65 proc. załogi należy do „związku pracodawcy”, czyli nie chce żadnych podwyżek, marzy o tym żeby pracować codziennie po 10, a jeszcze lepiej 12 godzin, a do tego w każdą sobotę oraz jest zachwycona tempem i warunkami pracy. Dla pracodawcy nie ma przy tym znaczenia, co te ponad dwa tysiące osób mówi prywatnie w domu, czy też u cioci na imieninach. Ważne, że swoimi czynami wyrażają pełną zgodę na działania dyrekcji.

Dlatego każdy kto chce podwyżki płac oraz poszanowania dla praw pracowniczych – w tym 8-godzinnego dnia pracy oraz czasu niezbędnego na wypoczynek i życie rodzinne – powinien jak najszybciej wstąpić do NSZZ Solidarność. Jak już jest związkowcem niech zachęci do tego innych. Nie ma innej skutecznej drogi walki o swoje interesy.

Nie ma też co oglądać się na innych – trzeba samemu zadbać o swoje. Oczywiście wypełnienie deklaracji związkowej nie oznacza automatycznie podwyżki płac. Jest jednak pierwszym krokiem, aby ją uzyskać. Natomiast stojąc – w tym wypadku z boku – żadnego celu się nie osiągnie. Kiepskim pomysłem jest także czekanie i liczenie, że to inni wywalczą wyższe stawki. Gdy bowiem większość zdecyduje się na takie „sprytne” działanie, to wszyscy o podwyżkach mogą sobie tylko pogadać. Widzimy to zresztą od trzech lat, kiedy to zyski FAP regularnie rosną, a nasze płace stale zżera inflacja oraz rosnące koszty życia. Najlepszym sposobem na zapewnie sobie regularnych podwyżek płac jest przystąpienie ponad połowy załogi do NSZZ Solidarność.

Każdy może sprawić, że ten warunek zostanie spełniony – wystarczy, że wypełni związkową deklarację. Pokaż zatem swoją determinację, wolę walki oraz pracowniczą solidarność w obronie swoich praw i interesów. Tu chodzi bowiem o nasze pieniądze. Pamiętaj tylko wspólnie – zrzeszeni w silnej liczebnie organizacji związkowej – możemy uzyskać wyższe płace, sprawiedliwie wynagradzające naszą codzienną pracę oraz bezpieczne, higieniczne i ergonomiczne warunki zatrudnienia. Nikt nam tego sam z siebie nie da, ale mamy szansę to sobie wywalczyć wstępując do NSZZ Solidarności.

(ws)