Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Mity kosztów pracy

2014-07-04

Bez większego echa w mediach przeszedł tegoroczny raport Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostatu) na temat kosztów pracy w Unii Europejskiej i Norwegii. A szkoda, gdyż jednoznacznie pokazuje on, że w Polsce należą one do najniższych w Europie i w ostatnich latach praktycznie nie rosną. Słowem zarabiamy mało, wręcz za mało biorąc pod wzrost wydajności pracy (więcej czytaj tutaj).

Tymczasem jak pokazuje raport Eurostatu niskie koszty pracy nie mogą być też w żaden sposób uznane za element sprzyjający rozwojowi. Najwyższe są one bowiem w krajach uznanych za najbardziej rozwinięte i konkurencyjne – w Norwegii to ponad 48 euro za godzinę, w Szwecji – 40, w Belgii i Danii – 38, we Francji – 34, natomiast w Austrii i Niemczech – 31 euro. Polska zajmuje w tym rankingu szóste miejsce od końca, z sumą 7,6 euro. Za nami lokuje się m.in. Bułgaria (ta jest ostatnia – 3,7 euro), Rumunia i Litwa, ale już przed nami Czechy i Słowacja, nie mówiąc o Słowenii.

Przy czym koszty pracy, to nie jest kwota, którą dostaje za godzinę pracownika. Obok wynagrodzenia brutto obejmuje ona wszelkiego typu składki ubezpieczeniowe, fundusz socjalny, delegacje służbowe, koszty szkoleń, wydatki o charakterze rzeczowym itp.

Co charakterystyczne, w latach 2008-12 koszty pracy w całej UE wzrosły o 10,2 proc. W 23 krajach Unii nastąpił wzrost kosztów pracy, a w 5 spadek. Największy wzrost nastąpił nie tylko w goniących nas Bułgarii – o 44,1 proc. i Rumunii – 32,8 proc., ale również w Szwecji – 26,9 proc., Austrii – 18,9 proc. oraz na Słowacji – 17,0 proc. W Polsce w tym czasie wzrost kosztów pracy był symboliczny i wyniósł zaledwie 0,1 proc., czyli jeden promil i to w ciągu pięciu lat! Wśród krajów, w których koszty pracy spadły były ogarnięte kryzysem Grecja (minus 18,6 proc.) i Portugalia (minus 5,1 proc.), ale także Wielka Brytania, gdzie koszty pracy spadły o 0,3 proc.

Eurostat opublikował też pozapłacowe koszty pracy jako procent całości wynagrodzenia. W 2013 wynosiły one średnio w całej Unii 23,7 proc. całego wynagrodzenia. Największe były w Szwecji – 33,3 proc., we Francji – 32,4 proc., na Litwie – 28,5 proc. oraz we Włoszech – 28,1 proc.. Najniższe pozapłacowe koszty pracy były na Malcie – 8,0 proc., w Danii – 12,4 proc. i Luksemburgu – 13,4 proc. Znacznie niższe od średniej unijnej były one też w Polsce, gdzie wynosiły 16,7 proc.

Trzeba zatem skończyć z mitem wysokich kosztów pracy, powtarzanym jak mantra w mediach przez liberalnych propagandystów. Dane statystyczne jednoznacznie pokazują, że w naszym kraju należą one do najniższych w Europie i Polska pozostaje „zieloną wyspą”, ale dla pracodawców, którzy szukają taniej siły roboczej. Jednocześnie oznacza to w praktyce odejście od nowoczesnej gospodarki opartej na wiedzy i prowadzi do szukaniu przez miliony wykształconych młodych Polaków szansy na godnie wynagradzaną pracę poza granicami kraju.

(zz)