Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Polska wegetacja

2015-09-28

Nawet 40 proc. polskich rodzin żyje poniżej minimum socjalnego, a części pracowników nie stać nawet na dojazd do pracy – alarmuje „Rzeczpospolita”. Dziennik podaje ostatnie wyliczenia Instytutu Pracy i Polityki Społecznej dotyczące minimum socjalnego. Aby normalnie żyć, a nie wegetować trzyosobowa rodzina z małym dzieckiem potrzebuje miesięcznie co najmniej 2.661,36 zł. To oczywiście kwota „na rękę”, która odpowiada zarobkom brutto na poziomie 3,8 tys. zł.

Gdy dziecko jest starsze – czyli w wieku szkolnym – minimum socjalne dla trzyosobowej rodziny wzrasta do 2.829,54 zł miesięcznie (zarobki na poziomie 4,05 tys. zł brutto), natomiast dla czteroosobowej rodziny (jedno dziecko młodsze i jedno starsze) to już miesięcznie 3.437,68 zł (zarobki ok. 4,9 tys. zł brutto). W przypadku samotnej osoby dorosłej minimum socjalne to 1.084,48 zł miesięcznie (zarobki ok. 1,55 tys. zł brutto), dla pary dorosłych bez dzieci na utrzymaniu – 1.793,60 zł (zarobki ok. 2,6 tys. zł brutto), zaś dla pary emerytów – 1799,24 zł.

Minimum socjalne to dochód w rodzinie, by mogła ona uczestniczyć w życiu społecznym, czyli – jak wyjaśnia w „Rzeczpospolitej” dr Piotr Kurowski z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej – pojechać na tanie wakacje, mieć telefon, najtańszy abonament telewizyjny, by dziecko mogło od czasu do czasu wyjść z kolegami, a dorosłego było stać na dojazd do pracy. Natomiast w przypadku minimum egzystencji bierze się pod uwagę tylko to, ile potrzeba żeby przeżyć.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że w obliczeniach minimum socjalnego nie bierze się pod uwagę żadnych rat kredytów (nawet mieszkaniowego), ani spłat pożyczek. Statystyka zakłada, że biedni pracujący mają do dyspozycji tanie mieszkania komunalne i leczy się tylko w placówkach publicznej służby zdrowia, choć jedno i drugie realnie nie jest oczywistością.

Mimo to i tak według obliczeń ekspertów w Polsce dochody poniżej progu minimum socjalnego może mieć nawet 40 proc. gospodarstw domowych. Choć ich dochody są wyższe niż tzw. próg egzystencji, rodziny te muszą włożyć wiele wysiłku, by związać koniec z końcem. Jak przypomina gazeta dziennikarz Rafał Betlejewski w ubiegłym roku przeprowadził eksperyment i starał się przeżyć miesiąc za 1.436 zł netto (czyli „na rękę”, brutto to nieco ponad 2 tys. zł), gdyż za taką lub niższą kwotę żyje większość polskich emerytów. Eksperyment zakończył się niepowodzeniem dziennikarz wydał 300 zł więcej, choć starał się oszczędzać, a przez miesiąc bez trudu mógł np. nie kupować nowych ubrań czy butów.

(zz)