Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Stołówka pod specjalnym nadzorem

2012-03-15

Zaglądające w talerz kamery towarzyszą pracownikom spożywającym posiłki w stołówkach na terenie tyskiego FAP. Pozwala to wprawdzie sprawdzać, kto trzyma łokcie na stole lub korzysta z wykałaczek, ale jednocześnie jest niezgodne z obowiązującym prawem. Dlatego też NSZZ Solidarność kategorycznie sprzeciwił się wprowadzeniu monitoringu za pomocą kamer w stołówkach, mających charakter pomieszczeń socjalnych.

Tam bowiem stosowanie monitoringu jest niedopuszczalne. Potwierdził to Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej, odpowiadając w Sejmie na poselską interpelację. Zwrócił on uwagę, że objęcie monitoringiem pomieszczeń socjalnych, np. szatni, stołówek oraz palarni znajdujących się na terenie zakładu pracy, jest nieuzasadnionym działaniem pracodawcy. Pracownik nie wykonuje bowiem w takich pomieszczeniach czynności służbowych, a zatem odpada przesłanka monitorowania jego zachowań przez pracodawcę, wywodzona z kierowniczej roli pracodawcy w procesie organizowania pracy i wykonywania jej przez zatrudnionych.

Jednocześnie z gruntu fałszywe i sprzeczne z prawem jest bowiem założenie, iż pracownik przekraczając próg zakładu pracy rezygnuje ze swojej prywatności. Szczególnie w sytuacji, gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie orzekał, iż pracownicy również w miejscu pracy powinni móc liczyć na zapewnienie poszanowania swojej prywatności. Wynika to zresztą wprost z treści art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – ratyfikowanej przez Polskę 19 stycznia 1993 i od tego dnia obowiązującej w naszym kraju – oraz art. 111 Kodeksu Pracy. Trudno bowiem pogodzić kodeksowy wymóg szanowania godności i dóbr osobistych pracownia z podglądaniem za pomocą kamery kto siorbie przy zupie lub mlaska, gdy na talerzu pojawiają się steki.

Niezwykle istotne dla kwestii dopuszczalności prowadzenia monitoringu pracowników jest orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z kwietnia 2007 w sprawie Lynette Copland przeciwko Wielkiej Brytanii, w którym stwierdzono, iż ze względu na konieczność poszanowania życia prywatnego podwładnych pracodawca nie może inwigilować pracownika. Trybunał jednoznacznie wskazał, iż zawarta w art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka prawo każdego obywatela do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego oraz swojej korespondencji dotyczy również pracowników, którzy także w miejscu pracy powinni móc liczyć na poszanowanie ich prywatności.

Dlatego też dyrekcja FAP zamiast w kieszeniach pracowników powinna poszukać oszczędności w nieuzasadnionych i niepotrzebnych wydatkach na wszechobecny monitoring, czy też kosztach zarządu. Zwłaszcza, że sprawdzanie za pomocą kamer, kto przestrzega postów, a kto jest zatwardziałym jaroszem jest na również na bakier z ustawą o ochronie danych osobowych. Takich informacji pracodawca po prostu zbierać nie może, a zakład pracy w żadnym wypadku nie powinien przypominać domu Big Brother’a.

(zz)