Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Groźne dzielenie załogi

2011-02-01

Coraz częściej i głośniej przedstawiciele dyrekcji FAP zapowiadają, że pracownicy zatrudnieni obecnie na podstawie umów na czas określony, po upłynięciu ich terminu zostaną przekazani do... agencji pracy tymczasowej. Podobno na trzy miesiące, podczas których mają ponoć pracować na dotychczasowych stanowiskach i warunkach. Co nie zmienia faktu, że sami zainteresowani na tym stracą.

I to nawet, jak rzeczywiście dostaną taką samą wypłatę.

Przede wszystkim w tym czasie dwukrotnie zmienią firmę, a tym samym utracą ciągłość pracy – przez trzy miesiące ich pracodawcą będzie agencja, a nie FAP. W konsekwencji, gdy ponownie zostaną przyjęci, to ponownie na czas określony i ze stażem pracy liczonym od zera. A to oznacza chociażby niższe odprawy w przypadku zwolnienia. Jednocześnie przekazane do agencji osoby będą miały problemy z urlopem. Pracownikom tymczasowym przysługuje – niezależnie od ilości lat pracy i wykształcenia – dwa dni wolnego za każdy przepracowany miesiąc. Czyli, aby zapewnić sobie trzytygodniową wakacje, trzeba przepracować w agencji osiem miesięcy! Niedogodności bycia pracownikiem agencyjnym jest więcej, trudno natomiast wskazać jakieś korzyści z tej formy zatrudnienia dla pracownika.

Nie ma natomiast wątpliwości, że kilka pieczeni na „agencyjnym ogniu” może się starać upiec FAP. Po pierwsze uniknie podpisania z dotychczasowymi pracownikami umów na czas nieokreślony. Po drugie zyska dodatkowy „ekonomiczny bat” na tych pracowników – groźbę nie podpisania z nimi dalszych umów czasowych. Po trzecie wreszcie dyrekcja podzieli pracowników na własnych i agencyjnych, co może prowadzić do konfliktów i zniszczenia jedności załogi.

Jednocześnie pracownicy kolejny raz zapłacą za brak zgody jednego związku na przedłużenie okresu rozliczeniowego. Tym razem stabilnością zatrudnienia. Natomiast zablokowane w imię nadgodzin, których nie ma, porozumienie gwarantowało przedłużanie umów czasowych.