Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Kolejny bubel prawny?

2013-01-15

Na niezgodność rządowych propozycji zmian w Kodeksie Pracy z wiążącymi Polskę przepisami prawa Unii Europejskiej oraz ratyfikowaną przez nasz kraj Konwencją Nr 135 Międzynarodowej Organizacji Pracy zwróciło uwagę Prezydium Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Jednocześnie negatywnie opiniując te propozycje, sprowadzające do możliwości pomnażania korporacyjnych zysków kosztem pracowników.

Chodzi o forsowane przez rząd zapisy umożliwiające wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy oraz wprowadzenia ruchomego czasu pracy w przypadku – określonych nadzwyczaj ogólnie – „uzasadnionych przyczyn obiektywnych”, czyli zawsze, gdyż dla większości pracodawców wszystkie przyczyny są „uzasadnione” i „szczególne’, gdy pozwalają mniej zapłacić ludziom, a przez to zwiększyć zyski. Tylko, że takie rozwiązania są niezgodne z obowiązującymi przepisami dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego dotyczącej organizacji czasu pracy, a od chwili przystąpienia Polski do UE (co miało miejsce 1 maja 2004) prawo wspólnotowe ma pierwszeństwo przed krajowym. Potwierdza to zresztą liczne orzecznictwo Sądu Najwyższego.

Tymczasem zgodnie z unijną dyrektywą zasadniczy maksymalny okres rozliczeniowy czasu pracy w państwach członkowskich UE nie powinien przekraczać czterech miesięcy i taki też jest obecny zapis w art. 129 § 1 Kodeksu Pracy. W ośmiu ściśle określonych przypadkach (np. wypadku lub bliskiego ryzyka wypadku) dyrektywa dopuszcza wydłużenie okresu rozliczeniowego do 6 miesięcy lub roku, jeżeli – uwaga – następuje to w drodze układu zbiorowego lub porozumienia zawartego na szczeblu krajowym lub regionalnym. W rządowym projekcie nie ma jednak ani wyliczenia przyczyn uzasadniających wydłużenia okresu rozliczeniowego wymaganych przez art. 19 dyrektywy Parlamentu Europejskiego, a porozumienia miałyby być zawierane na szczeblu zakładu pracy, co także narusza przepisy unijne. Zdanie mówiące o możliwości wydłużenia okresu rozliczeniowego do 6 miesięcy w całości wykreślono, choć przepisano dosłownie z dyrektywy dwa sąsiednie! Mówiąc wprost zmanipulowano tekst tak, aby był prawie zgody z unijnym wzorcem. Tyle tylko, że jak wiadomo – nie tylko z popularnej reklamy – prawie robi różnicę. W tym wypadku fundamentalną.

Dalsza analiza ministerialnych propozycji pokazuje, że nie spełniają one unijnych warunków zgodności z ogólnymi zasadami bezpieczeństwa i zdrowia pracowników oraz pozbawia – bocznymi drzwiami – pracowników zatrudnionych pod ziemią (nie tylko górników) prawa do emerytury bez względu na wiek. Słowem rządowa nowelizacja ma umożliwić „upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu” – zabrać pracownikom wynagrodzenie za nadgodziny (co ucieszy pracodawców) oraz prawo do godnych i sprawiedliwych emerytur, o czym od roku najwyraźniej marzy szef obecnej ekipy rządzącej.

Negatywna opinia Solidarności (w całości czytaj ją tutaj) dotycząca projektowanych zmian w Kodeksie Pracy będzie teraz przedmiotem prac sejmowych. Mająca parlamentarną większość rządząca koalicja może wprawdzie przegłosować każdy bubel prawny – co zresztą dość systematycznie czyni – jednak ideologiczna „twórczość” liberalnych posłów, często wyrzuca do kosza Trybunał Konstytucyjny. Tak właśnie w październiku 2012 postąpił z przepisami odbierającymi pracownikom dodatkowy dzień wolny za święto przypadające w dzień harmonogramowo wolny od pracy. Identyczny los czeka każdy kolejny gniot, uchwalony przez Sejm, w którym nie liczą się argumenty merytoryczne, a tylko arytmetyka polityczna. Obecnie na rozstrzygnięcie Trybunału czekają – również zaskarżone przez NSZZ Solidarność (więcej czytaj tutaj) – przegłosowane w ubiegłym roku przez rządową większość, wbrew milionom Polaków, przepisy wydłużające wiek emerytalny do 67 lat.

(zz)