Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookie, m.in. do tego, aby wyświetlić dopasowaną ofertę oraz zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie, które wykorzystujemy w celu jej dostosowywania do potrzeb użytkowników. Nie musisz obawiać się o swoją prywatność.
Pliki cookie zawierają wyłącznie anonimowe informacje.
Jeśli chcesz zrezygnować z korzyści, które dają Ci pliki cookie, możesz to zrobić, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Tutaj dowiesz się, jak to zrobić.

Ankieta

Czekaj...

Tygodnik Solidarność

Tygodnik Solidarność

Rekreacja i kultura

W opracowaniu

 

Wydajni, lecz słabo wynagradzani

2014-10-27

Samochody w Polsce są robione szybciej, lepiej i taniej. A i tak włoski pracownik zarabia trzy razy więcej niż polski – zwraca uwagę Marek Lewandowski na łamach „Tygodniku Solidarność” opierający się na przykładzie tyskiego FAP. Jednocześnie w komentarzu „Rzecz o wydajności i produktywności” przypomina, że najlepszym sposobem na wyższe płace jest zorganizowanie się w silny, reprezentatywny związek zawodowy.

Swój komentarz Marek Lewandowski rozpoczyna od analizy mitu o polskiej niskiej wydajności pracy

Polscy pracownicy nie mogą zarabiać tyle co niemieccy, francuscy czy włoscy, bo wydajność polskiego pracownika jest dużo mniejsza. Tak przynajmniej twierdzą pracodawcy i wielu ekonomistów. Tyle że to nieprawda. Pracodawcom i ekonomistom myli się wydajność z produktywnością. Ale o tym już nie mówią, bo słaba produktywność to wina pracodawcy.
Wydajność polskiego pracownika jest jedną z najwyższych w Europie, czego dowodzą oni sami, gdy tylko wyjadą za granicę. Tamtejsi przedsiębiorcy nie mogą się nas nachwalić – jacy jesteśmy solidni, kreatywni, wydajni. A u nas ile byśmy nie zrobili, ciągle mało, mało, mało.
A przecież pracownik oddaje się do dyspozycji pracodawcy, a ten ma mu tak zorganizować pracę, aby była jak najbardziej wydajna. Mówiąc wprost, aby przyniosła jak największe korzyści – najlepiej obu stronom.
 

Po czym autor przechodzi do sedna:

To gdzie tu problem? Dobrze to ujął Henryk Nakonieczny w debacie trójstronnej: w Polsce pracownik dostaje do ręki łopatę, a w Niemczech koparkę. Nigdy nie dogonimy Niemca łopatą. Dajcie nam koparkę, a wyprodukujemy więcej!
Tu warto przywołać przypadek tyskiego Fiata. Ta sama linia produkcyjna co we Włoszech, ten sam model samochodu, a w Polsce jest robiony szybciej, lepiej i taniej. A i tak włoski pracownik zarabiał 3 razy więcej niż polski.
Tylko że we Włoszech są silne związki zawodowe. Polska natomiast to kraj indywidualistów, którzy indywidualnie dają się wykorzystywać. A wystarczy się zorganizować i tak jak Włosi bronić swoich praw.

W efekcie nasze płace od zachodnich nadal dzieli przepaść. Przeciętny Polak zarabia 3,9 tys. zł, natomiast – jak podaje „Puls biznesu” – w Wielkiej Brytanii i w Niemczech przeciętne wynagrodzenie wynosi ponad 14 tys. zł. W Holandii to prawie 13 tys. zł, natomiast w Irlandii – ponad 11 tys. zł. Co więcej w Polsce w wielu firmach płace są wyższe, tylko dlatego, że pracownicy mają nadgodziny lub dostają premie kwartalne. Stawki zasadnicze bowiem – tak jak w FAP – nie rosną (więcej czytaj tutaj). Dlatego też jak zauważa przekonuje prof. Krzysztof Rybiński, były (w latach 2004-08) wiceprezes Narodowego Banku Polskiego „Polska stała się Chinami Europy. W porównaniu innymi krajami mamy bardzo tanich pracowników” (więcej czytaj tutaj).

Problem jednak w tym, że opieranie gospodarki jedynie na niskich kosztach pracy jest drogą prowadzącą na manowce. Według danych Eurostatu koszty pracy w Polsce należą do najniższych w Europie (więcej czytaj tutaj), co jest korzystne jedynie dla firm szukających jedynie taniej siły roboczej. Dla pracowników oznacz zaś, że zarabiają za mało biorąc pod uwagę ich wydajność pracy. Dlatego warto zorganizować się w szeregach NSZZ Solidarność, aby zmienić ten stan rzeczy. 

(opr. inf)